Aktualności,  Teksty, wywiady, opinie

Zmarł Adam Zagajewski

Zmarł Adam Zagajewski. Wybitny, ważny dla naszej kultury poeta. Niezależnie od jego późniejszych doświadczeń życiowych i życiowych wyborów, w czasach mojej studenckiej młodości, czasów „karnawału Solidarności” i dramatu Stanu Wojennego, tego czasu buntu i walki, był jednym z najważniejszych poetów, kształtujących naszą wrażliwość. Obok Kornhausera, Barańczaka, Kelusa i jeszcze paru innych był tym, którego oczami, opisem wyrażonym niełatwą poezją, patrzyliśmy na szarą rzeczywistość tzw. Polski Ludowej. Sięgnąłem do jednego z nielicznych, zachowanych u mnie wydawnictw NZS -u z 1981 roku, które ocalało z prowadzonej przeze mnie biblioteki wydawnictw niezależnych w jednym a akademików na ATR w Bydgoszczy. Tylko niektóre książki i broszury, które były „w czytaniu”, się uratowały. Całą resztę Służba Bezpieczeństwa zarekwirowała w nocy 13. grudnia.Moje materiały uratowała moja przyszła żona, a właściwie jej babcia, doświadczona w ukrywaniu różnych rzeczy, bo przeżyła wojnę, która schowała dostarczoną „bibułę” w sobie tylko znanym miejscu. Kilka wierszy Zagajewskiego i tych starszych, z „naszego” okresu, i tych późniejszych…PLANY, SPRAWOZDANIANaprzód są plany,potem sprawozdaniaOto jakim językiem umiemy się porozumiewaćWszystko musi być przewidzianeO wszystkim trzebapóźniej opowiedziećTo, co zdarza się naprawdęnie zwróci niczyjej uwagiFILOZOFOWIEPrzestańcie nas oszukiwać filozofowiepraca nie jest radością człowiek nie jest najwyższym celempraca jest potem śmiertelnym Boże kiedy wracam do domuchciałbym spać lecz sen jest tylko pasem transmisyjnymktóry podaje mnie następnemu dniu a słońce to fałszywamoneta rano rozdziera moje powieki zrośnięte jak przednarodzinami moje ręce to dwoje gastarbeiterów i nawet łzy nie należą do mnie biorą udział w życiu publicznymjak mówcy ze spierzchniętymi wargami i serce którezrosło się z mózgiemPraca nie jest radością lecz bólem nieuleczalnymjak choroba otwarta sumienia jak nowe osiedlaprzez które w wysokich skórzanych butachprzechodzi obywatel wiatrEPIKUR Z MOJEJ KLATKI SCHODOWEJEpi­kur z mo­jej klat­ki scho­do­wej po wie­czor­nym uni­wer­sy­te­cie mark­si­zmu-le­ni­ni­zmu po skró­co­nym kur­sie mi­ło­ści dwa razy dzien­nie wy­pusz­cza na wol­ność swo­ją te­ścio­wą scho­ro­wa­ną sta­rusz­kę któ­ra plu­je sta­rą czar­ną krwią i mówi do nie­go ty skur­wy­sy­nu Wte­dy on na­sta­wia na nią ra­dio gdzie wła­śnie au­dy­cja peł­nym gło­sem o spra­wach mło­dzie­ży i my­śli jesz­cze je­stem mło­dy moje ży­cie otwie­ra się przede mną jak za­to­ka mor­ska w peł­nym słoń­cu lata SKLEPY MIĘSNEAfry­ka­nin a nie Mu­rzyn nie sły­szy się już dziś o Mu­rzy­nach któ­rzy zgi­nę­li w ko­pal­ni wę­gla to ro­bot­ni­cy afry­kań­scy ze zmiaż­dżo­ny­mi czasz­ka­mi spo­czę­li pod zwa­ła­mi mó­zgu nie sły­szy się już dziś o rzeź­ni­ku sta­rym ry­ce­rzu krwi skle­py mię­sne oto mu­zea no­wej wraż­li­wo­ści urzęd­nik a nie kat nie sły­szy się już dziś o hyc­lu któ­re­go nie­na­wi­dzi­ły dzie­ci W dwu­dzie­stym wie­ku pod rzą­da­mi no­wej wła­dzy ro­zu­mu pew­ne rze­czy już się nie zda­rza­ją krew na uli­cy na ma­skach sa­mo­cho­dów i na sa­mo­cho­dach bez ma­ski czło­wiek bia­ły z prze­ra­że­nia Eu­ro­pej­czyk oko w oko ze śmier­cią nie sły­szy się już dziś o śmier­ci zgon a nie śmierć to jest wła­ści­we sło­wo Wy­ma­wiam je i na­gle spo­strze­gam że moje usta wy­ście­lo­no tek­tu­rą któ­rą daw­niej na­zy­wa­no mil­cze­niem