Aktualności,  Teksty, wywiady, opinie

Rocznica likwidacji getta warszawskiego

16. maja 1943 r. niemieccy oprawcy zakończyli likwidację getta warszawskiego. Tego dnia Jurgen Stroop, dowodzący mordowaniem ostatnich, przebywających w getcie Żydów, osobiście odpalił ładunki, które zniszczyły Wielką Synagogę na Tłomackiem. Proszę o zapoznanie się z tekstem mojego współpracownika dr. Tomasza Sińczaka, opisującym dramat getta żydowskiego w Warszawie.Symboliczny koniec powstania w getcie warszawskim​Potworności popełniane przez Niemców w trakcie pacyfikacji getta w Warszawie znamy bardzo dobrze dzięki dokumentowi, który od nazwiska jego autora nazywamy Raportem Stroopa. Niemiecki zbrodniarz Jürgen Stroop (1895 – 1952) dowodzący pacyfikacją getta w swoim raporcie zaznacza, że wysadzenie Synagogi Wielkiej 16 V 1943 zakończyło symbolicznie istnienie żydowskiej dzielnicy mieszkaniowej w Warszawie. Zbrodniarz pieczołowicie dokumentował swoje zachowanie w getcie, by sporządzić, swego rodzaju, podsumowanie działalności na potrzeby zwierzchnika SS Himmlera. Choć to data umowna, bo pojedyncze incydenty zbrojne zdarzały się w getcie jeszcze do czerwca warto dziś przypomnieć tragedię getta Warszawy. ​Mieszkańcy getta w Warszawie byli już wywożeni do obozu zagłady w Treblince od lipca 1942 roku. Podobnie postąpili Niemcy zimą 1943 roku, kiedy to starali się o jak najszybsze wymordowanie Żydów. Wywózki objęły ponad sześć tysięcy osób. W kwietniu 1943 powstanie przeciwko dokonującym Zagłady Niemcom było, w zasadzie tylko, formą zamanifestowania zbrojnego oporu wobec ludobójstwa. Nie miało na celu osiągnięcia żadnych strategicznych celów. Walką z Niemcami zajmowały się w getcie dwie organizacje Żydowska Organizacja Bojowa i Żydowski Związek Wojskowy. Łącznie kilkuset bojowników dozbrajanych przez Polskie Państwo Podziemne.​Przeciwko nim do dyspozycji Niemcy dowodzeni przez Stroopa mieli ośmiuset trzydziestu grenadierów pancernych i kawalerzystów SS, dwustu trzydziestu czterech żandarmów, pięćdziesięciu dziewięciu żołnierzy artylerii przeciwlotniczej i saperów oraz ponad trzystu Bałtów – żołnierzy litewskich i łotewskich. Dodatkowo akcję pacyfikacji żydowskiego getta wspierało ponad dwustu policjantów polskich i jedna kompania straży pożarnej.​Stroop, któremu zależało na zamanifestowaniu swojej skuteczności przed Himmlerem, nakazał wyposażyć swoich podwładnych w miotacze płomieni i palić budynki getta. W obrębie dzielnicy żydowskiej palił się dom po domu. Ludzie ginęli od płomieni, bojąc się wyjść pod kule, lub umierali zaczadzeni. Przerażeni ogniem Żydzi wyskakiwali czasem przez okna nawet z wyższych pięter. Chcieli uciec przed szalejącymi płomieniami. Na chodnikach u stup kamienic SS-mani i ich sojusznicy z formacji kolaboracyjnych dobijali, często poparzonych i połamanych, salwami z broni maszynowej i ręcznej. Tych, którzy wpadali w ręce Niemców deportowano do obozów zagłady. Czasem też bez względu na płeć i wiek mordowano na miejscu.​Płonące ruiny getta w maju 1943 były już niemal całkowicie „oczyszczone” przez Niemców z Żydów. Opór dogasał. Symbolem getta była wciąż niezniszczona Wielka Synagoga. Budynku nie zajęły płomienie. Ostał się nawet bombom podczas dywanowego nalotu sowieckiego lotnictwa na Warszawę w nocy z 12 na 13 maja, który objął swoim destrukcyjnym zasięgiem również tereny getta i dodatkowo przyśpieszył destrukcję dzielnicy. Stroop zapragnął, aby symboliczny akt zniszczenia „Żydostwa”, czyli wysadzenie Wielkiej Synagogi przypadł jemu i osobiście dokonał aktu detonacji. 16 maja 1943 roku po dziesięciodniowych pracach saperskich budynek eksplodował.